Depresja białych kołnierzyków

Sukces może być jednak straszny, a jego osiągnięcie prowadzić do depresji – depresji szczytu.

Kto najczęściej cierpi na depresję szczytu?

Grupa biznesmenów i bizneswoman, tych najbardziej przebojowych, pracowitych i wykształconych, którzy podpisują wielkie kontrakty na jeszcze większe pieniądze. Ale depresja dotyka ich dopiero, gdy tak naprawdę zatrącają granicę między życiem prywatnym a zawodowym, gdy praca zastępuje im bliskie relacje z ludźmi i prawdziwe potrzeby. Oni dosłownie są pracą, i tak też siebie definiują jako człowieka. Wartość człowieka określają poprzez kolejne awanse, karierę i sukcesy.

Sukces, a co potem?

Wszyscy mamy jakieś cele, dążenia, marzenia, a osiągnięcie ich ma przynieść nam szczęście. A jednak, gdy po latach, w końcu udaje nam się, zdobywamy to, co chcieliśmy, czego inni pragnęli, ale to nam się udało i możemy w pełni powiedzieć o sobie: „tak, jestem człowiekiem sukcesu!” pojawia się lęk. Dlaczego? Skąd? Kto by się go spodziewał?
A jednak, tak wielu ludzi sukcesu odczuwa pustkę i zagubienie, gdy ich marzenia się spełniają. Nie ma już wyzwań, osiągnęli co chcieli, nie ma dążeń, co teraz?

Gdy ktoś jest wręcz uzależniony od sukcesów, to w tym pędzie po kolejne, zatraca w końcu swoje prawdziwe cele, a gdy się „obudzi” w swoim pięknym gabinecie z widokiem na miasto, okazuje się, że to, co robi tak naprawdę nie daje mu satysfakcji, że on nie wie po co w ogóle to robi, wówczas pojawia się depresja.

Nie tylko depresja szczytu

Znacznie częściej ludzi biznesu dotyka „zwykła depresja”. Są na nią narażeni między innymi przez ilość czasu jaką spędzają w pracy. Według brytyjskich i fińskich naukowców, osoby spędzające w pracy minimum 11 godzin na dobę są ponad dwukrotnie bardziej zagrożone depresją niż te, które pracują od 7 do 8 godzin dziennie.
Według innych badań około 20% managerów nie ma czasu na życie osobiste, większość z nich zabiera pracę do domu, a wakacji nie wyobrażają sobie bez dostępu do Internetu i komórki. Oni nie potrafią już odpoczywać, ale organizm w końcu się upomni, a ich zasoby też ulegną wyczerpaniu.

Oprócz depresji pojawiają się także zaburzenia lękowe, problemy z potencją oraz nieudane próby radzenia sobie z depresją, stresem i lękami, poprzez alkohol, co wiedzie wprost do uzależnienia.

Czy to stres czy już depresja?

Wiele problemów zdrowotnych zrzucamy na wszechobecny stres. Co by nam nie było, to zawsze wina stresu. Jednak, gdy oprócz ciągłego napięcia, dochodzą natrętne myśli na temat pracy, bezsenność (problemy z zasypianiem, częste budzenie się lub bardzo wczesne), spadek apetytu i wręcz chroniczne zmęczenie, to już nie jest tylko stres. Trzeba być wyczulonym, aby nie popaść w depresję, i pamiętać, że nieleczona depresja jest chorobą śmiertelną!

Jak leczyć depresję białych kołnierzyków?

W największym skrócie powiem tak: oprócz psychoterapii, konieczna będzie zmiana trybu życia, a czasem nawet zejście z tego szczytu władzy i kariery, w imię zdrowia psychicznego i radości życia.

Psycholog, psychoterapeuta
Anna Matejczyk